MeSny
The Bootels
Zakrwawiony tłów pełznie w moją stronę
Blady ze strachu w trwodze tonę
W moich snach ohydne wizje się ziszczają
Skrępowany linami czołgam się ku drzwiom
Umieram z bólu chcę uciec stąd
Poszarpane kikuty za mną się wloką
Bezzębne monstra spacerują po parku
Parami chadzają głowy sobie ścinając
Moja głowa u mych bosych stóp pada
Przerażony uciekam w otchłań mego domu
Nikogo nie znam nikogo nie poznaję
W moich snach ludzie twarzy nie mają
A w uliczkach ciemnych zło się czai
Mutanty krasnoludy me kończyny odgryzają
Wielkimi zębami rozszarpują ciało
Kości wściekle o ściany rzucają
Idę przez mgłą spowity cmentarz
Kroczę sam nie widzę na oczy
Ogarnięty szałem w gęstej krwi broczę
Kaleki sadysta zdziera ze mnie skórę
Wkłada ją na swe poparzone ciało
Zdziera rzuca pluje wyciera nogi
Karmię się strachem podjadam trwogą
Popijam wariactwem zwracam paranoją
Piękne uczucia mą świadomość koją
To me sny to me sny przerażają mnie
To me sny to me sny zabijają mnie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.