Metafizyczność beztytularna
Bo tytuły, proszę kogo, zawężają,
Chociaż węże mają tutaj nic do tego,
Oto czemu cenię teksty bez tytułu -
kombinując można wypić niejednego.
Niech nie pomyśli jeden z drugim,
że jestem jak typowy,ten, katolik.
Ja mam swój świat i on mnie lubi,
pijąc nie wpadam głową wprost pod
stolik.
Do siebie gadam? Tak, czasami -
bo o partnera do dyskusji trudno
dzisiaj.
Mówiąc do siebie, miewam kontakt z
zaświatami.
Mówię do Heńka, spod dwunastki, i do
Krzysia.
I to mój świat metafizyczny,
który się zrodził w wyobraźni niczym z
jaja.
I niech mi nikt go nie zabiera,
bo on z kosmosem, z Helci głosem,
mnie dostraja.
Komentarze (7)
P.S Moja Mama też miała na imię Helena i nikt na nią
nie mówił Helcia, ale Lena, owszem.
Cześć Predatorze!
Mam całkiem podobnie jak Ty. Nie potrzebne mi
towarzystwo,żeby sobie pociągnąć z flaszki. Robię to
niezbyt często,głównie gdy jestem bardzo z czegoś
zadowolony, a chcę być jeszcze bardziej. Mam swoją
miarkę i nie uchlewam się.
A z tymi partnerami do dyskusji,to faktycznie nie tak
łatwo.
Pozdrowionka.
Moja Mama miała na imię HELENA i zawsze była HELENĄ -
a nigdy Helcią.
no i fajnie! (wszyscy gadamy do siebie, tylko nie
wszyscy się do tego przyznają)
Świetny!
Pozdrawiam :)
...No i gitara :-) Najważniejsze, żeby ekstensywność
kosmosu (i Helci głosu ;-)) nie pochłaniała zbytnio
zagadek ludzkiego umysłu, który sam dla siebie jest
kosmosem ;-) PL ma swój świat, który lubi PL-a. Czy
może być lepiej? Chyba nie. Tylko utrzymywać względny
porządek w tym świecie, to i porządek utrzyma PL-a ;-)
Sorry, taki mam dzień.
Wiersz świetny, zresztą pod tym adresem inne się nie
zdarzają.
Pozdrawiam :-)
Fajny wiersz, podobno najbardziej metafizyczne to są
osoby po narkotykach, to dopiero są wizje,
a może i wiersze też wówczas powstają wspaniałe?
Nie wiem, bo nigdy nie próbowałam żadnych tego typu
używek.
Pozdrawiam.