MIĘDZY ŚWITAMI
iluzja snu
w niwecz spalona
wspomnieniem
w szarych popiołach
półsłodkie życie
nasączone goryczą
grzechów
nie mających końca
za dnia zegary
cicho na palcach
boso stąpają minuty
by w ogrodzie duszy
odpocząć trochę
w mroku własnych powiek
i wydumanych pociech
nim zaśnie słońce
...przez ciebie moja bezsenność...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.