Milczenie
Już dawno straciłem nad sobą kontrolę,
Tylko resztkami sił pozwalam stłamsić
gniew,
Wewnątrz mnie, Kiedyś się z tobą
przyjaźniłem,
A teraz?
Cholera, jak ja cię nienawidzę,
Mam ochotę pociąć cię żyletką,
Przez ciebie jest mi zimno,
Zimno od gniewu, mój ból jest wyrzucony,
Daleko, wyzbyłem się go,
Jestem po prostu sfrustrowany, dlatego się
nie odzywam,
Zniszczyłeś moje ego, czemu,
Mnie ograniczyłeś? Co ci to dało?
Teraz zależysz ode mnie, jak,
Uznam, że nie masz już prawa żyć, to
Będę patrzył jak twoja krew kapie na
dno,
Jeśli choć otworzysz usta,
Obiecuję, klnę się na Boga, że to
przerwę,
Powiedziałem, Zamknij się!
Nie, dosyć!
Nie mogę już tego znieść! Po prostu nie
wytrzymam!
Nie zapanuję już nad złością!
Sam tego chciałeś.
Strumień gorącej wody z prysznica zmyje
krew,
Pozostawiając czerwone zacieki na
powierzchni wanny.
Tylko nic nikomu nie mów,
Ciiii...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.