Miłość po prostu-odejście...
Jak Ciebie spotkałam,to wiedziałam,że
wszystko odzyskało sens...
Nasze oczy także się spotkały,ale szybko
opuściłam wzrok na dół...
Moje policzki nabrały rumieńców...
Lecz Ty podszedłeś i powiedziałeś chodź ze
mną...
Długo rozmawialiśmy...
Od tamtej pory byliśmy razem
Nagle świat ustawił się na właściwym
miejscu,
Czułam jak jesteśmy jednością,
Pocałowałeś mnie i powiedziałeś tak bardzo
Cię kocham...
Dlaczego jest Ci smutno?
Zobacz mamy siebie...
I czego nam jeszcze trzeba do szczęścia?
Nasza miłość nie trwała długo...
Miłość rozsypała się...
Zobaczyłam Cię z inną...
Ale Ty się tłumaczyłeś,
Powiedziałeś,że...
Że tamto jest nie ważne,
Że teraz dopiero wiesz,co tak naprawde
czujesz,
Że nie chcesz...żebyśmy się rozstali,
To nie ma nic teraz do rzeczy...
Tak bardzo to boli,że wydaje mi się,że nie
wytrzymam...
Niech ktoś mi pomoże...
Dlaczego nie mogę już w nic wierzyć?
Nigdy już nie będzie tak jak kiedyś...
Nie będę już płakać,bo nie mam sił...
Umieram z miłości...
Umieram z braku miłości...
Żeby tak zasnąć i obudzić się za jakiś
czas.
Żeby już było po wszystkiemu.
Żebym nie musiała pamiętać.
Żebym mogła normalnie żyć.
Żeby już tak nie bolało.
Żeby obudzić się bez tego.
Dogorywam...
Dzięń po dniu,noc po nocy...
Każdy ranek jest zaskoczeniem...
Ale...
Nie będziesz już na mnie zły,
Niezadowolony,milczący,obojętny.
Nie pomylisz się...
Nie będę Cię mylić.
Nie zawiedziesz mnie.
Nie okłamiesz mnie.
Nie zostawisz mnie.
Już nie zrobisz mi nic złego.
Nie zdradzisz mnie.
Nigdy nie powiesz-Boże,jak to dobrze,że
Ciebie mam.
Bo już nie będzie takiej chwili...
Bo na to nie pozwole.
Już nigdy...
Dedykuję ten wiersz Katarzynie Grocholi,bo na podstawie Jej książki napisałam ten wiersz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.