Miłość....czy marzenie?
Świt, znika tarcza księżyca,
a wraz z nim srebrna wstęga,
zamknięta księga smutnych dni.
Wzrok przenika zmysły
i wzajem w nich tonie,
Ty dłonią zamykasz me dłonie
i łzę co opadła
z podniebnych przestrzeni,
wyprowadzasz mnie jak dziecko
z krainy mroku - cieni.
Nie pozwól mi....
wracać na samotne ugory myśli,
na bezmyślne wpatrywanie się
w jeden punkt,
zbierz kartki rozsypanych nut
i w dłonie włóż - łut szczęścia.
A, gdy w bezsilności będę stała
i dłonią smutku łzy ocierała,
Ty mi na czole połóż ręce.
Ręce swe miękkie, takie moje
i szepnij tak jak w tej piosence,
- kocham cię, kochanie moje...
Wtedy mi patrzeć daj w swe oczy
i w serce piękne i szlachetne.
Tam widzę kryształ
uczuć serdecznych,
opleciony ciepłem
promieni słonecznych.
Wchłaniam płatków szmer
i szumy powiewne porannych mgieł,
a w nich ciągle słyszę słowa,
słowa, które przywarły do mych ust,
kocham.... będę obok, na zawsze już.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.