O miłości urojona...
Mam nadzieję, że kiedyś do mnie przyjdziesz...
Leżę
na szyi czuję twój nieistniejący oddech
Ciche szepty huczą mi w głowie
Chociaż jestem sama
Dłonie twoje na moim ciele
Czuję, chociaż ich nie ma
Równy oddech kiedy śpisz
Gdzieś daleko
Uroiłam sobie ciebie
Bo chciałabym żebyś był
Ale cię nie ma
A mnie po raz kolejny zraniła
Chora wyobraźnia
autor
fallen_angel
Dodano: 2007-03-11 14:49:31
Ten wiersz przeczytano 638 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.