Młócka
Źdźbła o ostrych kantach
Zaplatają się w dłonie
Kaleczą swoją dobrocią
Złotym odcieniem spiżowym
Zapach przez lata zostaje
W sercu nalotem przysiada
Łan czystej ziemi i kłosów
Co kiełkowały przez lata
Stopa dotyka ścierni
Przystaje z podziwem w przestrzeni
I nasłuchuje jak nadchodzi
To co się rodzi dłońmi
Czy kiedyś zrozumiem ten cud
Czy kiedyś pojmę dzieło
Co rodzi nam nadzieje na chleb
Każdej wrześniowej jesieni
Komentarze (40)
bardzo dziękuje wszystkim za komentarze i przesyłam
serdeczności
Dobry, ciekawy wiersz.
Pozdrawiam
Z pewnością pojmie Pani szybciej niż myśli :)
Pozdrawiam serdecznie +++
fajny klimat
cudowny wiersz Pozdrawiam:)
bardzo dziękuje za komentarze serdecznie pozdrawiam
wszystkich
Jestem ze wsi,cała moja młodość to praca na
roli...piękny wiersz!
dobry czas na powrót do tego co piękne
Piękny wiersz! Pozdrawiam!
Karmi nas nasza ziemia, doceni to ten, kto w pocie
czoła zbiera plony. Ziarna jak złoto przesypują się
pomiędzy palcami. Niezwykle klimatyczny wiersz.
Serdeczności.
bardzo dziękuje DWC pozdrawiam
pięknie i ten zapach
dziękuje kochani za piękne komentarze pozdrawiam
serdecznie
I poczułam zapach i trud młocki gdzie żyto sypano w
worki a ojciec nosił je z radością mimo ciężaru
pozdrawiam:)
Świeżym chlebem mi wiersz zapachniał :)