Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Mój ogrodnik

mój skarbie, sławku...

Co dzień wieczorem miałam przyjaciela
Niczym kartka z dziennika wchłaniał
Atrament nagich marzeń i łzy po rozstaniach
Nie znałam takich ludzi wielu

Był marmurem kolumny, alabastrową skałą
Z pozorną lekkością podtrzymywał bez lęku
Firmamenty mego śmiechu, smutku i lamentu
Cień jego strzelisty okrywał jak całun

Wzór jego - samotny ogrodnik-marzyciel
Stworzył ogród, swój mały, mistyczny
Spał pod drzewami snów romantycznych
Nie wpuszczał nikogo przez mury w swe życie

Co dzień wieczorem po zachodzie słońca
Podchodził do furtki, gdy wracałam do domu
Zatrzymywał mnie uśmiechem, mnie wiecznie spóźnioną
Gdyby nie zmęczenie ciała, stałabym bez końca

Pewnego razu podarował mi różę
Herbacianą. Skromna, zwinięte miała płatki
Piękna i magiczna, choć miała niedostatki
Była cząstką jego świata, przyjacielskim cudem

Tak radośnie mówił o swych tajemnym ogrodzie
O pysznych różach, nieśmiałej maciejce,
O tym, jak śpi w sianie i czy pracuje w alejce…
Że się poznał na spokojnego bytu urodzie.

Zamknięty przed ludźmi z ciekawością chwytał
Me opowieści o szkole, pracy, teatrze
Że ludzie niosą ból, którego nic nie zatrze.
Widział, jak szczęście mi przez palce umyka.

Mijały godziny, dni, miesiące rozmów przy murze
On coraz szerzej otwierał drzwiczki do swojego raju
Przerwał więzy samotności, co go w ogrodzie trzymają
Splataliśmy swe marzenia w majowej naturze

*

…czarne gwiazdy
na srebrzystych scenach
estrady wszechświata…

białe były moje łzy
kryształy bez szlifu
drążyły skałę twych dłoni
zbierałeś je by upoić
upić zgasić
pragnienie ciała i serca
utonąć bez reszty oceanie
błękicie mych oczu
zbierałeś je niczym rtęć
jedną po drugiej
wiedziałeś czułeś

chwytałeś w locie
za pióra dźwięku
łkającą melodię mej duszy
‘Jednego serca
Tak mało tak mało
Jednego serca
Trzeba mi na ziemi…’
*


Nigdy dotąd z takim lękiem nie podnosił powiek
Położył na mych udach czerwoną małą różę
W odmętach ciszy czekał chwilę, dłużej…
Czekał tak jak zwykły smutny miejski człowiek

Krzyk bezgłośny wydobył się z mej duszy
Spłoszone stado myśli w galopie szaleńczym
Ciche: ja z tobą… wciąż w uszach dźwięczy
On czeka aż me serce wyznanie poruszy

Zroszona emocjami leży na kolanach
Wyciągnęłam do niej dłoń bladą, drżącą
Róża emanuje na palce swym gorącem
Młoda szczera, ciągle w słowa nie ubrana

Pamiętam przerażone źrenice ogrodnika
Opłynęły krwią czerwonobrunatną dłonie
Na przebłaganie ofiary za miłość złożone
Teraz mógł kochać mnie jak w malinowym chruśniaku

autor

misza-el

Dodano: 2006-05-30 22:20:53
Ten wiersz przeczytano 388 razy
Oddanych głosów: 4
Rodzaj Rymowany Klimat Romantyczny Tematyka Miłość
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »