Moja cisza
Dla pewnej osoby, która nauczyła mnie kochać samotność...
To niby ja,
ale taka niepodobna.
Gdzie podziały się dawne
me cechy?
Ta złość, bunt i smutek?
Widzę tą ciszę
jest niemal namacalna
ale taka...prawdziwa
Zbudowana na solidnych konstrukcjach
niezachwiana żadnym uczuciem
Cisza przejmująca do granic
człowieczeństwa
Zamknięta w jej twarzy
Schowana po kapturem czarnego płaszcza
Ale i twarz nic nie wyraża
prócz spokoju i ciszy...
Tej ciszy, która potrafi uspokoić me
zmysły
i niepokoić mą duszę swym pięknem
A ona stoi jak kamienny posąg
w czarnym płaszczu
z kapturem na głowie
w tej ciszy,
która wyraża wszystko
cokolwiek tylko chcę
ale chcieć to tylko
wspomnienie...
Komentarze (3)
Ula napisała bardzo mądrze. Nic dodać nic ująć. Gdzie
znikło to wszystko? Jedni mówią,że to obojętność. Ja
nazywam to inaczej - zrozumienie.
Fajny wiersz, podoba mi się więc dam plusa! Jednak ten
kwałek "Widzę tą ciszę jest niemal namacalna ale
taka...prawdziwa" skoro napisałaś/eś że jest niemal
namacalna to zwrot ALE taka ... prawdziwa ... nie
pasuje bo skoro jest namacalna to I jest prawdziwa :)
pozdrawiam
Wiersz zastanawia kochać ciszę czy ją akceptować
szanować samotność i nie gniewać sie za to na
nikogo.Tak cisza jest dystansem a samotność nieraz
konieczna Wiersz dobry kontrowersja bo człowiek jest
istotą gromadna