...MOJA CÓRECZKA
Z uśmiechem na twarzy czas ten wspominałam,
Kiedy na twoje narodziny tak bardzo
czekałam.
Byłaś moją córeczką, bardzo upragnioną,
I od Pana Boga z serca wymodloną.
Dziewięć długich miesięcy czekałam na
ciebie,
Aż nareszcie cię mogłam przytulić do
siebie.
Taka byłaś śliczna mój aniołku mały,
Oczka miałaś śliczne, nosek też
wspaniały.
Cieszyłam się ogromnie, i gdy tylko cię
ujrzałam,
Całym swoim sercem, ciebie pokochałam.
Nic już dla mnie nie miało znaczenia,
Tylko to się liczyło, spełniać twe
życzenia.
I starałam się, spełnić wszystkie twoje
marzenia,
Choć niektóre nie były łatwe do
spełnienia.
Kochałam cię najmocniej, jak tylko
umiałam,
I czasami... niestety... też w pupę
przylałam.
Chociaż nasze życie zbyt łatwe nie było,
Dawałam ci co mogłam, i swą matczyną
miłość.
Starałam się bardzo i mocno ciebie
kochałam,
Lecz chyba tej miłości, za mało ci dałam.
Nie będę się tłumaczyć, bo to nie
pomoże,
Ale wybacz mi wszystko, jeśli tylko
możesz.
I pomyśl o mnie czule, choćby odrobinkę,
I uśmiechnij się do mnie, i zrób śmieszną
minkę.
Komentarze (5)
pełen matczynej miłości, mądrości i nostalgii, uroczo
zakończony, wielkie brawa Dusiu, bardzo mi się
podoba:)
Trochę przerosła Cię ta miłość, jak większość matek,
ale za tą "śmieszną minkę" tak wiele złych rzeczy
uchodzi naszym pociechom płazem.
Trochę gubi melodyjność w kilku miejscach, ale ogólnie
ma w sobie klimat nostalgii i wspomnień.
w takim stylu tylko kochająca matka potrafi napisać
taki wiersz....
Milosc nie jedno ma imie...kochajac trzeba
pamietac o wychowaniu,,,nie tylko dawac ale tez
wymagac,,,miedzy wersami czai
sie smutek zawiedzionej matki,,,gleboko
refleksyjny wiersz.