Moja rzeka Łyna
Wiersz dedykuję Marysi Huncwotowej, ot tak bez okazji
Mieszkam nad Łyną
wiosną
zbieram przylaszczki niebieskie
i białe zawilce
rzucam do wody
patrzę jak płyną
a zimą?
strącam śnieg do wody z brzegu
i zostawiam
swe ślady na śniegu
a każdy ślad
gorącym sercem
roztapia śnieg
jest ich coraz więcej i więcej
i znaczą mojej rzeki bieg
Komentarze (13)
Bardzo ładny. Łyna nawet zimą nie zamarza tylko ciągle
płynie, płynie a na niej łabędzie i dzikie kaczki
mieniące się różnymi kolorami
Ja niestety mieszkam nad Kłodnicą i to nie jest piękna
rzeka, na dodatek śmierdzi. U Ciebie musi być pięknie,
ładny wiersz, pozdrawiam!
Kłaniam się Twojej ukochanej rzeczce.Obserwowałam ją,
gdy przepływała przez Olsztyn.Tyle już widziała i tyle
jeszcze zobaczy,i wiele kwiatów poniesie :))++
Bardzo subtelny wiersz i taki osobisty.Pozdrawiam
tak bardzo kobieco u ciebie,podoba mi sie takie
zachowanie"rzucam do wody/patrze jak plyna/jest w tym
tyle z zatrzymania sie,przeciez my tak zawsze gdzies
ginimy,a tutaj...?czysta poezja...
Wiersz ładny,a opisana przyroda aż sama prosi o
więcej-mamy już wiosenne życie gdzie zapachy świeżości
zieleni przyprawią nas jeszcze o zawrót głowy,a maj to
nasz miesiąc..powodzenia
Wszystko co robimy zostawia ślad, tylko zeby to były
dobre slady, brawo.
Jak to w marcu, trochę zimy trochę wiosny.
ładny wiersz. pozdrawiam :)
bardzo ładnie:) a w sprawie Dakoty, to mogę robić za
kota:) pozdrawiam:)
Wiersz bardzo osobisty, jak miejsce w którym
mieszkasz.
Coraz więcej zaznaczamy śladów swego istnienia. Nasze
życie to rzeki bieg...
Śliczny wiersz, bardzo subtelny, a jednak wymowny.
Pozdrawiam ciepło.