Moja śmierć
Dzisiaj nad ranem zmarłem...
Och... Afirionie
zabierz mnie tej nocy
sto gram
w me serce
i już usypiam
milion dni czekałem
by usłyszeć jedno twe słowo
wyzbyte złudzeń
"choć do mnie"
ich twarze
wykrzywione z bólu
są tylko wyrazem
ich marzeń...
sto gram
w me serce
wchodzi jak brzytwa
a świat za oknem
zanika
zrodziłem się dla grzechu
by dzisaj znów umrzeć
ach... czemu ?!
taka piękna śmierć
jak ich twarze
wykrzywione
z obrzydzenia
gdy ktoś umiera...
choć nie jesteś warta
ani jednej kropli krwi
jaka po mnie spłynie
żegnaj...
...to był mój ostatni wiersz...
Komentarze (3)
To oczywiste,ze dla ciebie nic nie była warta jej
miłość.Miała nędzne ciało...
Witaj.. wiersz interesujacy, ale nie zawczesnie mowic
o wlasnej smierci?
lepiej przemysl to i badz szczesliwy w dalszym zyciu,
pozdrawiam i milego dnia zycze
Paweł, za smutno, za poważnie...uśmiechnij się
pozdrawiam cieplutko M.