Moje zoo 27
kontynuacja cyklu rozpoczętego przez Jana Brzechwę
Tur
Byłem raz na Mazurach,
No i spotkałem tam tura.
Pytam go: „Panie turze,
Pan występuje w naturze?
Bo czytałem w gazecie,
Że pan wyginął na świecie,
A tu takie spotkanie...
Więc jak to jest, drogi panie?”
A tur myślał głęboko,
Powiedział: „Mam słabe oko,
A poza tym niestety
Nie utrzymają gazety
Moje przednie kopyta.
Więc nie wiem. Gazet nie czytam."
Boa
W licznych światowych zoo'ach
Hodują moc węży boa,
Lecz każdy pracownik wie, że
To niebezpieczne jest zwierzę
I człowiek uważać musi,
By boa go nie udusił.
Jednak, gdy szyję owija
Boa, wtedy ta szyja
Piękniejsza jest niźli goła,
Więc panie pragną mieć boa.
Pragną, lecz z drugiej strony
Kto chciałby być uduszony?
Na szczęście są sklepy, które
Sprzedadzą im boa z piórek.
Stonka
Żółta w czarne paski biedronka,
Która po kartofliskach się błąka,
Tam żeruje na liściach i pąkach –
To stonka.
Może kaczka ją zje albo słonka,
Co wciąż lata po polach i łąkach,
Nim rozpełznie się nam po zagonkach
Ta stonka.
Komentarze (18)
Świetne!
na dodatek z bonusem w komentarzach,
pozdrawiam serdecznie:)))
Poza tym że
do stonki są wszyscy anty
tylko ją jedzą bażanty
więc przyznam to wiersze najlepsze
i rzucasz perełki przed wieprze
Pozdrawiam z uśmiechem i plusem:)))
Wesoły cyklu.
Super że zainspirowany kontynuujesz ten cykl wielkiego
pisarza.
Dobre! :))
Wlazła raz mszyca w grządki truskawek,
by sok z ich listków wyssać na amen.
Ale Natura, mądra strażniczka,
w mig z bożą krówką na pomoc przyszła.
Niech zapamięta młody i stary:
są krówki, które nie jedzą trawy.
https://g.co/kgs/PwTBxg
:)) Miłego dnia:)
:-)))))))
Baaardzo wesoły!
Zabawne, a jeszcze u mistrza dopieszczają świetne
komentarze. :)
Hahaha... Michale, no rozwaliłeś mnie wierszykiem o
rawce! :)))) Cudo po prostu (mógłby dołączyć do
oficjalnego cyklu :)).
No i wierszowany komentarz Goldena :)
Ukłony za talent i błyskotliwość, Panowie.
fajne i inspirujące
Legwan legł w wannie w zoo w Berlinie,
które podobno z terrarium słynie.
Leżał ten Legwan w lodzie od rana,
a na to żaba nieokrzesana:
Ach ty legwanie, chcę zrobić pranie,
ty jesteś długi tak niesłychanie,
że miejsca nie ma, a ja nie prana -
rzecze mu żaba (patrz: rana rana).
Wyskoczył z wanny z mordą legwanią
i jak nie krzyknie wściekły wprost na nią:
Ty kuper w wodzie moczysz codziennie,
a ja przez chwilę,... było przyjemnie.
Przerwałaś kąpiel, żabokretynie
i wiedz, że teraz złość mi nie minie.
I zległ ów legwan w przypływie zlości -
przez tydzień w wannie cały się mościł.
Żaba, nie wiedząc co robi sama,
prać poszła do hipopotama.
Dziękuję za odwiedziny.
bort - Do dziś Bartku nic nie wiedziałem o rawce
błaźnie. Ale przeczytałem w Wikipedii i już wiem.
Chcesz, to masz:
Ten rozbójnik - najsilniejszy wśrród krewetek
Jest wyzwaniem dla poetów i poetów i poetek.
To krewetka jest bajecznie kolorowa,
Lecz potrafi uderzeniem znokautować.
Nawet dużo większa ryba poniektóra
Dobrze wie, że przeciw rawce nic nie wsskóra,
Bowiem rawka takim morskim jest mafiozem,
Typem, co rozsiewa w morzu strach i grozę,
Ale strach ten oraz groza w końcu miną
Na talerzu, gdy skropimy go cytryną.
Za JoViSią, oczywiście :)))
A może tak na warsztat np Rawkę błazna - krewetkowego
Chucka Norrisa... Albo cóś równie egzotycznego ;-)
Pozdrowionka, Michale :)
Fantastyczne!!! Pozdrawiam z nieustającym podziwem dla
Twojego zoo:))
Czytając te wiersze o zoo,
zrobiło się mi wesoło.