O mojej mowie
opowiadanie gwarowe
O mojej mowie
Mowa góralsko cy jako cepry godajom
gwara, tak jako i nasa kultura juz od
downa
skozano jest na zagłade. Telo róznyk
kombinacyji
wymyślajom juz od dowien downa coby nos
z
z tyj rodnej dziedziny wysiedlić, coby
wyonacyć.
Totyz wyśmiewajom nasom kulture.
Opowiadajom
niestworzone rzecy o zyciu Góroli
o ik zwykak. Wyśmiewani i sponiewierani
bez
przyjezdnych niepilców zaceni sie
wyrzekać
swojego pochodzenio, swojego odzienio,
swojej
muzyki, góralskiej nuty i swojej mowy.
Zaceni
ubierać sie jako inni ludzie w Polsce
coby
nie być napiętkowanymi, uzywać innych
słów
nie góralskik. Wyrucać z domów góralskie
umeblowanie i haftowane fiyranki,
narzuty,
odzienie. Ale nie syćka sie tak straśnie
strochali
i wstydziyli swojej mowy. Naucyli ik w
skole
myśleć, totyz dobrze wiedzieli, o co
chodzi, o to,
coby wyplenić Góroli coby po nik nie
było
tu śladu. Młodzi culi ze od nik syćko
zolezy
zaceni zakładać zespoły góralskie coby
krzewić
góralskom nute i słowa, zaceni pisać to, co
myślom
i pielęgnować rózne góralskie rzemiosło.
Syćka sie mi pytali cemu pisem po
góralsku,
a nie po literacku i tak jest po dziś.
A jo pisała i pisem temu coby uratować
nasom góralskom mowe. Cy jest kany na
świecie
piykniejso mowa jako nasa góralsko?
Syćkie słowa majom swoje miejsce i swoje
znacenie, kozdo sylaba, kozdy dźwięk.
Ftosi, jednak cały cos babrze tom nasom
mowe, wsturzo niepile słowa, nute, zwyki,
nieświadomy
tego ze, to som judosowe srebniki,
ftore mu, za to płacom. I tak juz naleźli
sie tacy
uceni co nos Góroli ucom nasej mowy.
Przecie jesce jesteśmy i sami tworzymy
nasom mowe, bo zyjemy tu kany nasi
ojcowie.
Nie dali rady syćkik wysiedlić na
Bieszczady
cy tyz za wielkom wode, coby ni mieć
kłopotu.
A przecie mowa łący nos dzieci gór
ftorzy
tak samo wiedzom, cujom i radzi widzom
góry
cyli Hole. Kozdy z nos jest malućkom
gałązeckom
jednego wielkiego góralskiego drzewa
ftorego
korzeniami som jest tak jako w raju
biblijny
Adam, to u nos piyrsy cłek ftory sie tu
osiedlył
Gąsienica.
Moja rodno mowa, piykno jak muzyka,
cały świat obyńdzies ni ma takiej nika…
W tym coby jom kultywować i nie dać
jej umrzeć na wieki wspieroł nos
nomądrzejsy
dlo Góroli cłek jakim był papież Jan Paweł
II,
totyz po jego odwiedzinak namnożyło sie
Góroli
cy tyz moze przebierańców.
Cas pokoze, cy umiemy słuchać mądryk
ludzi i wyciągać z ich mądrości wnioski. I
nie
podcinać korzeni tego nasego góralskiego
drzewa.
Haj.
Komentarze (24)
Ja też jestem bardzo za przetrwaniem mowy i góralskiej
tradycji. Pięknie.
:-)) Może niedługo odwiedzę Twoje strony, tak bardzo
je kocham.
Właśnie, Skoruso, trzeba ciebie słuchać :)
Ciekawie napisany felieton, w obronie najważniejszych
wartości.
Pozdrawiam
Gałązecka Tyś dla syćkik...:)
nie podcinajmy niczyich korzeni, a najbardziej swoich
własnych :-)
Twoja mowa ciekawa, dobrze, że Górale ją pielęgnują,
nigdy nie zginie:)
Cudowne przeslanie...nie potrafie mowic ta gwara ale
potrafie docenic ...NIECH NIGDY NIE ZAGINIE
To dobrze, że młodzież poszła po rozum do głowy, może
jeszcze nie wszystko stracone skoruso. Pozdrawiam :))
Mądrze piszesz,choć to bardzo smutne,iż tak jest,że
zamiast podtrzymywać góralską tradycję dąży się,alby
ją wykorzenić.
Zupełnie tego nie rozumiem:(
Miłego weekendu.
Za obronę wartości
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Piękne, mądre słowa,z przyjemnością przeczytałam:)
Jak zwykle - superancko.
Pięknie ujęłaś Skoruso miłość do tradycji i kultury
małej Ojczyzny.Pozdrawiam serdecznie:)
Skoruso - czytam i czytam z szacunkiem i refleksja
Twoje słowa gwarą zapisane z szacunkiem za ich
krzewienie aby nie zaginęła - Jesteś Wielka -
pozdrawiam
Pięknie, z mądrą, ciepłą refleksją:)
Zawsze z przyjemnoscia czytam Twoje teksty, skoruso:)