morska melancholia
w miejscu gdzie lazur nieba
przytula do siebie turkusowe morze
wschodzi iskrami miłości słońce
bursztynowe
bursztyn złoci się w tle lazuru
gdy turkus głaszcze go falami
srebrzystobiałe góry chmur płyną
kołyszą bursztyn na tle lazuru
i przeglądają się w turkusowym lustrze
a turkus głaszcze falami lazur
jakby chciał odgonić srebrzystobiały
ciężar
i nasycić się bursztynem
bursztyn wszedł na złocisty piach
i kroczy pośród tęsknoty plaży
turkus głaszcze stopy bursztynowe
a lazur zaplata mu złociste warkocze
lazur przytula do siebie turkus
a turkus nadal głaszcze melancholią fal
bursztyn pochylił swe warkocze
zatopił je w szkarłacie horyzontu
i pocałunku na dobranoc
Komentarze (6)
hm, mi sie to niezbyt dobrze czytało, bo za dużo
powtórzeń, ciągle powtarzają się te same słowa:
bursztyn, lazur turkus...
turkusy i lazury, bursztyny i srebrzystobiałe chmury-
niezwykle malowniczy obrazek!
Widzę, że ta "morska melancholia" otoczyła Cię niczym
fale nadbrzeżny piasek...
Faktycznie melancholijna ta opowieść - tylko lazur,
bursztyn i fale...i przesłany pocałunek gdzie hen w
dal...na dobranoc!
ładny widok nadmorskiego widoku...turkusowe
morze...srebrzystobiałe chmury...plastyczny wręcz
opis..
Ładny opis dnia, piękne metafory, ale im dalej
zachodziłam w tekst tym ciężej mi się czytało. Troszkę
ich za dużo. Ale ogólnie wiersz fajny.