Można...
Można w ciepełku od rana, doczekać
wieczoru,
jak kwiatek szklarniowy , cichy i
spokojny,
po linii iść najmniejszego oporu.
Lecz to nie kwiatki wygrywają wojny...
Można walczyć niczym chmura, co zemsty
spełnienie
widzi w gradzie i piorunach, w krąg siejąc
zniszczenie.
Lecz choć złością, nienawiścią, krótkie
życie puchnie,
pierwszy, większy podmuch wiatru każdą
chmurę zdmuchnie.
Można jak wiatr hulać tam-siam i w dół-do
góry,
można zrywać dachy i przenikać mury,
lecz zyska się tylko tyle, wyprawiając
hece,
że powstaną grubsze mury i większe
fortece.
Można wreszcie uwolnić z więzów słońce
swoje...
Wtedy wrodzy woje pozdejmują zbroje,
a każda bitwa z góry na straty spisana,
niczym w bajce, niby cudem... wygrywa się
sama.
Sprawdzone ;))
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.