w mrocznej muzyce
w mrocznej muzyce zatopieni razem,
niczym kókły z wosku,
zabawki dziecka małego,
zużyte, bezużyteczne,
żucone w kąt małego pokoju,
wyżucone na śmieci,
zapomniane...
byle razem,
byle inne małe dziecko,
nie przygarnęło,
każdej z nas z osobna,
byle by nie trzeba znosić całego bólu
oddzielnie,
tylko razem,
razem z łzami w oczach,
razem z raną na kolanie,
razem otoczeni nienawiścią...
nienawiścią ludzi...
ludzi którzy nie potrafią zaakceptować
tego,
że nasza miłość może czekać wieki...
wieki dopóki ma nadzieje...
a ona nigdy nie umrze...
bo przelaliśmy wraz z pierwszym
pocałunkiem...
z ust do ust nasze serca....
nasze serce jedno na wieki...
sprzeciwiające się wszystkiemu...
wszystkiemu co nieakceptowane....
rozwijając uczucie,
uczucie wyższe niż miłość,
szlachetniejsze, doskonalsze, wieczniejsze,
piękniejsze....
już na zawsze osobno ciałami a razem
duszą....
osobno istotą ludzką...
razem duchem wieczności...
pragniemy śmierci... by znowu być razem....
razem...razem...razem....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.