Msza za Polskę
Nie byłem w Monachium. Ale tyle razy byłem tam wcześniej, że mogę sobie wyobrazić.
13 grudnia –
rocznica stanu wojennego.
W kościele św. Moniki przy Max-Kolmsperger
Str. w Monachium Neuperlach
uroczysta msza za Polskę.
Dzień powszedni to i frekwencja nie
dopisała.
Gdyby zebrać obecnych,
wszyscy pomieściliby się
w najmniejszym półkolu ławek
wielkiej, jak sala obrad Sejmu hali.
„Ojczyzno ma, tyle razy we kwi skąpana”
Cynthia Kowal ma śródziemnomorskie
gardło
po matce Włoszce.
Dla niej wymówić „krw”, to męka,
a co dopiero zaśpiewać...
„Zebraliśmy się tu po to, by zaświadczyć,
że pamiętamy...”
a może po to,
by zagłuszyć wyrzuty sumienia,
że korzystając z chwili wolności
wyjechaliśmy,
a tymczasem tam nie ma komu tej zagrożonej
wolności bronić?
„Dzisiejsza ofiara zostanie w całości
przekazana
na wsparcie Wyższej Szkoły Kultury
Społecznej i Medialnej w Toruniu,
bo nie ma wolności bez wolnych
mediów...”
Dać?
Nie dać?
Czy media Tadeusza Rydzyka
są bardziej wolne, niż media Jerzego
Urbana?
„Pamiętamy o wojnie. I o stanie wojennym w
Polsce,
i tej wojnie, co dziś trwa na Ukrainie.
I właśnie dlatego
znak pokoju i pojednania ma tak wielkie
znaczenie.
Przekażcie sobie znak pokoju.”
Pax tecum.
Pokój z tobą.
Pokój wam wszystkim.
A dajcie mi wszyscy święty spokój!
Wychodzimy.
Padają wielkie płatki śniegu i natychmiast
się topią.
Jak to miło
po godzinie oddanej Bogu i Ojczyźnie
powrócić do normalnego życia.
Komentarze (14)
to ja dziękuję
ciekawy koment
odebrałem jako uzupełnienie i ukojenie,
rozsądny głos emigracji dodatkowo zmusza do myślenia
kiedyś przyznaję ojciec R. działał mi na nerwy tak jak
i Tusk był dla mnie politykiem dużej miary
dziś bardzo się to zmieniło
bardzo się myliłem
Bóg i szargana polska racja stanu mnie w tym
utwierdzają
Dziękuję za odwiedziny.
Markiz69 - Może zacznę swoją odpowiedź od końca. Wiem,
że ofiara jest dobrowolna. Gdyby nie była dobrowolna -
nie zastanawiałbym się "dać, czy nie dać". Twoja
sugestia wyboru mszy i raczej trzymania się własnej
parafii jest w tym wypadku zupełnie nietrafiona. Kiedy
jestem w Monachium - nie mam fizycznej możliwości
uczestniczenia we mszy w swojej parafii, a i mój wybór
jest bardzo ograniczony. Msze polskie odbywają się w
dwóch kościołach - u św. Moniki i u św. Józefa. Jednak
jest to tylko pozorny wybór, bo w jednym i drugim
kościele odprawią mszę ci sami księża. Jednak zupełnie
źle odczytałeś przesłanie wiersza. Nie denerwuje mnie
ksiądz, który jest takim samym człowiekiem, jak jak
każdy z nas i podobnie jak każdy z nas ma prawo do
ekspresji swoich poglądów politycznych. Natomiast źle
się czuję wśród wiernych. Polacy w Monachium to
głównie emigracja ekonomiczna z okresu po wejściu do
Unii Europejskiej. A więc ludzie, którzy nie mieli
żadnych oporów przed pozostawieniem ojczyzny w łapach
Rydzyka i rydzykopodobnych. I teraz raptem czują się
wielkimi patriotami. A wiedzę o tym, co się w Polsce
dzieje czerpią tylko od księdza, który ma własne,
niekoniecznie słuszne poglądy. Więc w kościele panuje
atmosfera obłudnej egzaltacji. Wytrzymać w takiej
atmosferze jest ciężko. I to nie tylko takiemu jak ja
przybyszowi z Polski, ale także przedstawicielom
starej politycznej emigracji, którzy się bardziej
interesują tym co się dzieje w kraju i mają inne
źródła informacji, a nie tylko to, co usłyszą z
ambony.
moje umiejętności literackie nie są wyższe niż autora,
więc nie o nich
co do treści zaś to przypominają mi
czasy PRLu i skargi katolików z czasów stanu wojennego
co to objeżdżali "nieprzymuszani"swoje miasto i
uczestniczyli w innych parafiach w nie swoich
świątyniach we Mszy Św. za Ojczyznę a potem publicznie
szkalowali w oficjalnej prl-owskiej prasie , donosili
na księży, którzy w kazaniach niepomyślnie odnosili
się do działań ówczesnej władzy i przeszkadzało tym
katolikom, że inni Polacy na koniec Mszy śW. intonują
zgodnie: ...Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie."
a przecież podchodząc do tego zdroworozsądkowo owi
uczestnicy tego samego dnia , była niedziela, mogli
uczestniczyć we Mszy Św. w swojej parafii
niekoniecznie na Mszy Św. za Ojczyznę- na pewno by z
tego powodu tak nie cierpieli
a autor cóż może niech chodzi na Mszę Św. do Oblatów
czy Franciszkanów i niech nie pomija, że taca jest
zawsze dobrowolna
wstyd takie teksty pisać!
lepiej się szczerze pomodlić
Tak, tak. Ja popieram janusze.ka.
Redemptoryści nikogo nie zmuszają.
taki Rydzyk - Ojciec Dyrektor - na ten przykład, nie
musi nikogo zmuszać bo dostaje ciepłą ręką od ministra
Ziobro kilkadziesiat milionów złotych. Taki to Ojciec
Redemptor. za nasze, podatnikow, pieniądze.
i nie może być inaczej - mówię o mszy - skoro to
polscy redemptoryści tam pracują. i chwała im za to.
a do ofiar pieniężnych nikt nikogo nie przymusza,
zawsze wolno peelowi wydać na piwo...
czy to jest wiersz ?
mam spore wątpliwości Michale
polityka wiara - wiara i polityka... to zależy kto w
co wierzy i dlatego nieustanne burze w szklance wody -
13 grudnia ... i to nasze dzisiaj ? wojny wojenki
walki - nadal giną ludzie ... cierpią niewinni
mądry przegląd naszej mentalności,pozdrawiam
Doskonale pamiętam ten dzień. Całą noc koło mojego
domu jechały czołgi, ale niedziela jest niedzielą. W
każdą rocznicę rozumiałam coraz więcej i bez względu
na to co mi odpowiada, rozumiem Twoje zapisy do głębi.
Pozdrawiam
Dobrze, że przypomniałeś rocznicę, a znak pokoju
zawsze w cenie.
Pomijając duchowość tego przedsięwzięcia wymierne
profity ma tylko kościół (w Monachium i w Toruniu)
To jest tragedia- mieszanie wiary z polityką- dla mnie
to boli.
A wiersz bardzo dobry.
W ostatecznym mikroekonomicznym rozrachunku liczy sie
gdzie produkowano cegle wykorzystana na budowe
kosciola.
Poetaś prawdziwy, poruszasz że hej.
Szacun i głos mój jest twój!!!