Na dnie
Głęboko na dnie osiądę i krew z kielicha
wypiję.
Powiedzieć bym chciała, że to z grzechów
obmyje,
Lecz prawdy w tym nie znajduję.
Kłamstwo rzeczywistość osnuje.
Symbol dziwny pojawia się przed mymi oczami
i sieje zamęt.
Róża czystka niczym kryształ, piękna niczym
diament.
Gna w moją stronę jeden jej płatek.
Pojawia się jej postać, bardziej kolorowa
niż każdy bratek.
Chciałabym ujrzeć prawdziwą osobę.
Przeniknąć w oczy błyszczące, zapatrzeć się
aż odbierze mowę.
Pragnąc snu nie kończyć i trwać tak w
wieczności.
Ponownie opadam głęboko na dno oniemiała,
pełna posłuszności.
DLA WAS... mi najbliższych!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.