Na granicy końca...
Na pustej plaży,
wiatr sieje strach,
tonę w morzu łez,
dosięgam dna.
Nie umiem się wydostać,
kto uratuje mnie?
Nie chcę tutaj zostać,
wciąż modlę się.
Tak mijają noce, dni,
ciągle ten koszmar mi się śni.
Nie umiem się uśmiechać,
na lepsze dni czekać.
Me życie to ciemność,
beznadziejna codzienność.
Coraz bardziej niknę,
a gdy już zniknę.
Nic nie będzie boleć
i zdołam to zapomnieć.
autor
Empezja
Dodano: 2010-05-27 16:50:43
Ten wiersz przeczytano 464 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Widzę, że łączą nas podobne odczucia i ogromny ból...
Trzymaj się... Wiem, że te słowa potrafią działać jak
płachta na byka, ale cóż innego Nam pozostaje?
http://www.youtube.com/watch?v=uGvZKw2iO_8&feature=rel
ated