Na Magicznej Ulicy
Tu na Magicznej Ulicy, na skraju miasta
Jak co wieczór,
Zakochani przechadzają się trzymając się za
ręce.
To była piękna noc,
Gwiazdy świeciły wysoko,
A srebna tarcza księżyca rozświetlała
wszystko wokoło.
Niespodziewanie zapukała do mych drzwi
Spoglądają w jej oczy już wiedziałem,
Chciałem jej od tej chwili kiedy ją
poznałem.
Zakochałem się tak jak zawsze chciałem się
zakochac z radosnym odczuciem nastolatka,
doceniając z wdzięcznościa to odczucie.
Była kimś o kogo warto walczyc, do kogo
warto tęsknic,
Czułem, że znajduje sie o krok bliżej
Boga.
Ona i ja podsycaliśmy nawzajem swoje
płomienie,
Było pięknie tej nocy,
Ale odeszła odemnie .
Moje marzenie runeło, to było jak cios
nożem
Jak złudzenie,
Była szczęsliwa z innym człowiekiem dla
niej ważnym i silnym, mnie za takiego nie
uważała.
Piękny czar prysł tamtej nocy,
Ale wiem, że wszystko w końcu się uda.
Tu na Magicznej Ulicy.
Komentarze (3)
Piękny wiersz.. szczerze sie wzruszylam czytajac
rowniez poprzednie..
Każdy ma swoją Magiczną ulicę...:)
Bo na takiej ulicy wszystko zdarzyć się może bo wiara
jest silna i piękne marzenia.To ptak co rozwinie
skrzydła na spotkanie z Miłością Pięknie o nadziei i
iskrze płomienia co spadnie na tą wybraną w magicznej
chwili życia