na składzie
noszę buty zawiązane czasem
spadają za horyzontem
dzień nie równoważy nocy skupionej w
fazie
rem
śnił mi się list pożegnalny dojrzał do
wysłania
dam listonoszce za ostatni uśmiech
z urzędu kopiuj wklej
wiesz
napisałem wiersz o posłance złej
wiadomości
przyniosła rachunek za prąd
kto inny mógłby do mnie napisać
i skąd
mogłaby być moją córką
z zięciem pewnie częściej by odwiedzała
ojca
grób nie zapyta co tam mała
a tak
usycham jak spreparowany ptak
zawieszony między biegunami
traci orientację w czterech stronach
ciszy
słyszysz
za oknem znowu wiosna
wyrzuca z gniazd zużyte słonie na
szczęście
trafią do składu porcelany
Komentarze (48)
Isana*, dziękuję :)
Wiersz skłania do refleksji nad życiem. Pozdrawiam
OK, jakoś trudno było mi go powiązać...
Napisałeś pod wierszem Maćka.J że nie rozumiesz mojego
komentarza, a on jest tak prosty, że aż wstyd mi go
tłumaczyć. Wybacz tym razem, ale nie ma tu nic do
tłumaczenia.
ewaes, tak się złożyło ;)
Dziękuję.
Halino53, dziękuję :)
Skomplikowany... Czytam i czytam i wyniknąć nie
potrafię. Tylko żal mi słonika, bo on tam nienajlepiej
się czuje. Myślę, że nigdy się nie zużywa, tylko
czasem przestajemy mu wierzyć.
Czyżbyś był,, scyzorykiem,, jak ja? :)
☀
Takie buty wielu nosi, ale, śle potrafią je wymienić
na inną, lepszą parę wzmocnione uśmiechem i pozytywnym
myśleniem...dla mnie wiersz bardzo dobry...
pozdrawiam ciepło, choć na zewnątrz pogoda minusowa
Dziękuję.
Ciekawie napisane.
Ja też w niedzielę :))))Ale lubię popracować, dla
zdrowia. Fajnych senków :)
Ja mam plan, nie mieć żadnych planów :) I tak jestem
bogaty, bo wszystko mam, no prawie. Tego czego nie
mam, szukam w wierszach i czasem znajduję.
Ja mam same sukcesy, w końcu urodzony w niedzielę :)
Będzie tego dobrego, spadam przytulić... poduszkę i
takie tam ;)
To nie był przypadek. Jest bardzo Dobry. Wiesz, ja też
nie urodziłam się wczoraj i wiem, że jest różnie. Też
miałam zły czas, ale on minął i później wychodzi się
silniejszym o nowe doświadczenia. Teraz też mam trudny
czas, ale ten wcześniej nauczył mnie być silną. Nie
wiem jaki będzie finał, ale walczę do końca. Mogę
przegrać, ale bez podjętej walki, poniosłabym klęskę
na starcie. Podchodzę do tego, jak do jeszcze jednego
doświadczenia więcej. Człowiek dużo może znieść,
trzeba założyć sobie hipotetyczny plan dążeń, które
oczywiście nie muszą się ziścić, ale sam fakt obranego
kursu, już jest planem i przygodą. Tak traktuję życie,
jako pole do nauki. Porażek nie odbieram bezpośrednio
do siebie, tylko jako coś, co miałam doświadczyć, żeby
zrozumieć. I wiesz, mam swoje małe sukcesy, które
cieszą :) Ty też masz :)
Życie jest bardziej skomplikowane niż może się wydawać
na pierwszy rzut oka. Dobrze, że chociaż wiersze są
ponad tym.
A skoro już wiersze... ten był wyróżniony w
ogólnopolskim konkursie i wygrał wojewódzki, pewnie
tylko przypadek:)))
Oj tam, trzeba myśleć optymistycznie, pełzanie po
dołach jeszcze nikomu na zdrowie nie wyszło. Każdy ma
swój lepszy i gorszy czas, jeden i drugi przemija.
Życie to zmiany, inaczej bysmy niczego się nie uczyli.
Może kiedys narysuję prostą kreskę :)))) Ale wcale mi
do niej nie spieszno, życie samo mnie wyprostuje.
Wiele razy próbowało, nie daję się, nadal jestem
"pokrzywiona". :)
I wiele spodzianek :)