Nad morzem
Miododajnych słów naręcza
przesypujesz w ziarnach piasku.
Szumem fal rozbłyśnie tęcza.
Moje serce znów w potrzasku
niewiadomych dni i nocy,
leśnym duktem przemierzonych.
Daj mi, proszę, trochę czasu
zanim miłość złożę w dłonie.
Błękit nieba spłynie na mnie,
wiatru oddech ukołysze.
W oczach zachwyt mi zostanie.
Ty. I szept spomiędzy ciszy.
Komentarze (12)
Piękny wiersz w moim ulubionym klimacie. Jestem
Pomorzanką i uwielbiam spacery wzdłuż brzegu morza a
skwir mew dodaje im specyficznego uroku.
Miłego popołudnia :)
Przeuroczo. Uwielbiam takie pisanie! Pozdrawiam
serdecznie.
Pięknie :)
Uroczy wiersz o narodzinach miłości w wakacyjnym
morskim klimacie :-)
pozdrawiam serdecznie
Ślicznie, dla mnie szczególnie druga strofka.
Pozdrawiam :)
Nie zawsze mamy do czynienia ze spontaniczną miłością.
Czasem trzeba trochę czasu, aby uświadomić sobie
własne uczucia. Uwaga: nie należy wpaść w pułapkę
słodkich słów.
Pozdrawiam. :)
Piękny wiersz o narodzinach miłości. Pozdrawiam
Nietuzinkowo i pięknie o narodzinach miłości,
pozdrawiam serdecznie, olinko, miło dnia życząc.
W końcu nowy wiersz i to przepiękny :)
Miłość, przy niej wszystko inne blednie...
Pozdrawiam serdecznie :)
O, jak pięknie!
Pięknie, miłość trzeba celebrować, stopniowo dochodzić
do spełnienia. Na dłużej zagości.
Pozdrawiam
Cudnie, Olu :)
Oj, lubię takie wiersze.