Następna szansa
Cholera! Najgorzej to się do umierania przyzwyczaić...
Co to tak jakoś jaśniej na sali?
A tlen weselej w butli bulgocze.
Kable mi nawet poodpinali -
może nie darmo swą walkę toczę???
Ruda w mych nogach wciąż pochlipuje,
spokój udając dość nieudolnie.
Ksiądz się o zdrowie me dopytuje,
i ze spowiedzią krąży namolnie.
Leżąc tak myśląc - coś zrozumiałem,
i z przeznaczeniem się pogodziłem.
Nic nie żałuję,żyłem jak chciałem,
no, może czasem się pogubiłem.
Już nawet liczyć się trochę boję,
ile zawałów odfajkowałem.
Ruda pakuje gazety swoje -
chyba ją znowu rozczarowałem???
Komentarze (18)
Ksiądz się o zdrowie me dopytuje,
=
Lepiej będzie
Ksiądz wciąż o zdrowie się dopytuje,
Bo "me" w wierszach raczej niemile widziane.
Wiem coś na temat umierania na raty...ciekawy,
napisany z wielkim dystansem do życia w chorobie...
Podziwiam. Siły życzę. Pozdrawiam
świetny wiersz:)pozdrawiam
Pomimo wszystko to optymistyczny wiersz. Tylko autor
wie co oznaczają (przewrotne?) pytajniki :)
Pozdrawiam.
Ładna refleksja Stumpy
Życzę zdrowia:-)
Dzielny jesteś, ale tak trzeba
jeszcze czas iść do nieba.
Pozdrawiam.
Dzielny jesteś, ale tak trzeba
jeszcze czas iść do nieba.
Pozdrawiam.
mimo tego czuje optymizm z czego się cieszę ..
pozdrawiam
Fajnie, z lekkim dystansem do swojego życia.
Pozdrawiam
uuu... mocno...
najbardziej podoba mi się w tym wierszu normalne,
szczere, i tylko leciutko cyniczne podejście do tematu
:-)
Ech, zycie...
Zdrowka:)
Njawzaniejsze, ze juz jest lepiej. Duzo zdrowia zycze.
Z ulgą przeczytałam Twój wiersz. Bo wiedziałam o czym
piszesz w Topielcu.
Pozdrawiam Cię bardzo.
Ukłony za bardzo mądry i świetnie napisany wiersz.
Pozdrawiam serdecznie:)
będzie:)