Nawet śmierć mnie nie chce
Siedziałam w łazience płacząć,
chciałam się utopić.
Podszedła do mnie anioł śmierci
i zaczął ze mnie kpić.
Siedziałam w pokoju na łóżku
i podcinałam żyły.
Przyszedł do mnie anioł śmierci
i układał kpiące rymy.
Siedziałam w kiblu na podłodze
i pchałam ręce do gardła.
Przyszedł do mnie anioł śmierci,
że to dla niego pogarda.
Siedziałam w kuchni, przy stole
łykając tabletki na ból.
Przyszedła do mnie anioł śmierci
i powiedział, że kiedyś też się truł,
ale z tym skończył, bo to dla idjotów,
a jedną z nich ja jestem,
gdyż tak bardzo sie staram.
Pewnie jutro siądę na chodniku
i znowu sama sie ujaram.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.