Nic
Tkwiąc w martwym punkcie
Samemu nie wiedząc nic
Co do swojego położenia
Do tego kim chce być
Gdzie i z kim
Stoję tak w nim leżąc
I rozkładam ręce
Patrzę w szare niebo sufitu
A w oczy uderzają co chwila
Spadające gwiazdy tynku
Mrużąc je w upalny styczniowy
Poranek jest 15:00
Pora wstać i wypić kawę
I iść spać
Marzyć o wymarzonej
Myśleć myślami innych
Myślicieli czytanymi z książek
W radio, telewizji
Patrzeć przez twoje przezroczyste palce
Jeszcze trochę żywy cieniu
Planować nie planowanie
Oraz spontaniczne zachowania
Na przyszły tydzień
Niech ktoś mi odbierze wolną wole
Bo zmęczyło mnie nie robienie nic

deMargo


Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.