Nie będę pastwił się nad sobą
Nie będę pastwił się nad sobą,
bo jestem skromną wciąż osobą.
Może nie bywam wzorem cnoty,
po co mi jednak są kłopoty.
Może i przykrość jakąś powiem,
słowom wymienię w drugim słowie.
W sumie oznaczam zwięzłą całość,
choć wiem, że słów wciąż brakowało.
Nie będę się nad sobą znęcał,
ani tym bardziej w temat wkręcał.
Nigdy nie bywam wzorem ciszy,
lepiej niech o mnie nikt nie słyszy.
Może i żal wywołam z cienia,
też dorzucając garść cierpienia.
W sumie to pędzi ku nicości,
bez jakiejkolwiek zależności.
Dosyć chłostania ciała batem,
najwyższy czas rozerwać kratę.
I jak najszybciej z tym nie zwlekać,
iść, gdzie na ciebie, ktoś już czeka.
Komentarze (5)
Czyli do kogos... kto jest w dali...
Za taki wiersz to tylko chwalic. +
Serdecznosci Grandzie. :)
Dobry wiersz!
Pozdrawiam serdecznie
pastwić się nad samym sobą to chyba przesada
pozdrawiam
Udany wiersz, wytrwałam do końca :).
Pozdrawiam serdecznie.
Niektórzy twierdzą, że nie tylko nie wolno się nad
sobą pastwić, ale trzeba siebie zawsze i bezwarunkowo
kochać! Ja myślę, że żadne skrajności nie są dobre ;-)
Fajny wiersz. Pozdrawiam.