Nie ma Cię, nie istniejesz
Dla moich ust spragnionych
Ciała rozpalonego gorączką
I dotyków tak namiętnych
Nie ma Cię, nie istniejesz
Dla mojego umysłu omotanego
Serca pogrążonego nicością
I duszy pustką sponiewieranej
Nie ma Cię, nie istniejesz
Dla mojego świata opustoszonego
Miłości i tęsknoty całuśnych warg
Wyobraźni i marzeń życiowych
Nie ma Cię, nie istniejesz
I tylko w chwili słabości
Wspominam chwilę z Tobą
A później brzydze się sama sobą
Nie ma Cię, nie istniejesz
Komentarze (4)
Nie da się wykreślić z pamieci osoby, która w naszym
życiu odgrywała jakąś rolę, tym bardziej utopią jest
zaprzeczenie istnienia osoby kochanej. Zręsztą dajesz
temu wyraz w ostatniej zwrotce, gratuluje pomysłu na
wiersz.
"precz z mego serca, posłucham od razu..."
skojarzył mi się Twój wiersz z Mickiewiczem, ładnie go
napisałaś:)
Rozumiem ... i lepiej jest powiedziec "nie ma cie nie
istniejesz" ... ale gdy spodkasz tego kogos na ulicy
to zaboli wtedy...
Smutny wiersz... Ale zycie tez nie zawsze jest
wesołe... pozdrawiam
Oj, na pewno nie istnieje, nie byłabym taka pewna po
przeczytaniu Twego wiersza