Nie nastawiaj
Myślę dziś się nie nastawiaj
Żeby przestrzeń mieć otwartą
I choć krzyczy coś „uciekaj”
Przyszłość mogę mieć bogatą
Głosy lęku często wrzeszczą
Chcąc zagłuszyć dźwięk spokoju
Język psyche tym też ranią
Nie zagłuszą jednak zdroju
Zdrój ten pełen wód żyjących
Żywy spokój w sobie niesie
Żywy ogniem dni kojących
Nie wsmakujesz go w grymasie
Ludzie często wolą milczeć
Lub używać słów niezdrowych
Zdrój wód żywych gotów widzieć
Ludzi mu nie powierzchownych
Komentarze (7)
Dzięki za komentarze :)
Życiowy wiersz.
Świetne! Bardzo mi się podoba :) mam nadzieje, że
dobrze rozumiem końcówkę hah
Ciekawy, refleksyjny wiersz!
Serdeczności przesyłam
w pewnym wieku człowiek przestaje się bać.
Fajnie sie czyta, płynnie i refleksja też mi sie
podoba.
Daję punkt za trafne refleksje.
Pozdrawiam serdecznie :)