Nie pamiętam...
Gdzie byłam, gdy Bóg szczęście rozdawał?
Gdzie byłam, gdy o mym losie rozprawiał?
Czy nikt po życie w kolejce
nie mógł o mnie powiedzieć
czegoś dobrego więcej?
Dlaczego, gdy o mnie decydowano
kolejka cała
jak pusty grób milczała?
Czy za te ciche dusze wiecznie już cierpieć
muszę?
Dlaczego nikt się za mną nie wstawił?
Miałby na sumieniu, że czyjeś życie
naprawił
Komentarze (11)
Wszystkim cieplutko dziękuję za miłe
słowa:)pozdrowionka
Smutny poruszający wiersz, życzę szczęścia i miłości.
Pozdrawiam serdecznie
Głowa do góry.... Szczęście przyjdzie gdy najmniej
się tego będziesz spodziewała....:-)Pozdrawiam.
Agnieszko, rozumiem Twój żal ale żadne wstawiennictwo
nic by nie zmieniło.Życie kształtujemy przez wiele
lat.Wytrwałość to sukces pokonujący chwilowe trudy ale
i do Ciebie słonko zajrzy niosąc tą wymarzoną
prawdziwą miłość.Pozdrawiam miłego tygodnia.
Każdy z nas dostaje taki krzyż, który jest w stanie
udźwignąć:)
Pozdrawiam:)
Wiersz-pytanie, wiersz-oskarżenie... Z kolei brak
pytania w ostatnim wersie wzmacnia wyrazistość
gorzkiej puenty. Zdecydowanie jestem na tak:)
Pozdrawiam cieplutko:)
smutno jak u mnie ale spoglądam już pomału w jasne
słońce
pozdrawiam:)
Smutny ale przejmujacy wiersz i ja tez takie pytania
czasami stawiam... pozdrawiam
Witam, dziękuję za komentarze, pozdrawiam z
uśmiechem:)
poruszajacy smutny wiersz pozdrawiam
smutno, pozdrawiam