Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

NIE-SOBĄ

Siedziała w małym pokoju z nogami podwiniętymi pod brodę. Jej wargi
drżały, a oczy zaszły łzami. Nie było można dostrzec ich koloru, bo
swiatło nocnej lampki odbijało sie od jej łez. Była zła, zła na pustkę.
Niby miała wszystko: rodzine, chłopaka, najlepszą przyjaciółkę, miała
nawet jedną rzecz więcej: miała talent. Dlaczego było jej mało, choć
wiedziała, że ma więcej? Chciała krzyczeć, a nie mogła wykrzesać iskry
głosu. Jej struny głosowe były zakurzone, stłumione przez kłamstwa. Nie,
nie okłamywała tych, których kochała..kochała bowiem tak, że na ich
potrzeby stworzyła ideala "siebie". Wychodziło jej to całkiem nieźle.
Potrafiła sprawić, by jej oczy śmiały się bez cienia fałszu, mowić tak, że
jej krystaliczny głos odbijał się echem od ścian, choć wcale nie krzyczała,
zachowywać się w ten sposób, że wszystkie pary oczu zwrócone były na nią,
pary uszu wszystkich kłóciły się o każdy szczątkek jej monologu. Nie
potrafiła bowiem rozmawiać, twierdziła,że jest dla nich za dobra.
Śmieszne...uważali ją za świetnego słuchacza, że umie doradzać, żartować,
pocieszać, że jest znakomitym kompanem zarówno do ostrych debat na temat
religii Islamu czy gospodarki rynkowej Czech, jak i filozoficznych, jakże
pięknie ubranych w słowa rozmów o miłości, zaufaniu, nienawiści.
Co sie z nią stało?
Dlaczego łzy zalewają jej twarz, która tak piękna, nie zasługuje na cień
smutku?
Dlaczego gryzie koniuszek swoich włosów, choć nikogo nie kokietuje, ani
nawet nie udaje, że sie nad czymś zastanawia?
Dlaczego na jej kolanach leży kartka byle jako wyrwana z zeszytu, zamiast
trzymać między uchem, a ramieniem słuchawkę telefonu plotkując od pół
godziny z najlepszą przyjaciółką?
Dlaczego umiera powoli, między jednym, a drugim łykiem gównianego,
ruskiego szampana, którego nazwy nie potrafi nawet wymówić?
Rzuca, wcześniej zmiętoloną kartkę w kratkę byle jako zapisaną czystą
prawdą.
Przykłada głowę do poduszki:
- Jeszcze tylko trzy godziny, trzy godziny: szczurów, niemego krzyku,
niemożności ucieczki i będzie świt- mysli.
Znów wstanie, przeciągnie się, nie zauważajac,że znowu lewą nogą (bo
kto stawia pieprzone łóżko przy lewiej ścianie?), w końcu pójdzie do
łazienki, siadzie na klozecie, zrobi co trzeba, myjąc rece spojrzy w
lustro i na tym skończy sie prawdziwa ona, bo potem uśmiechnie się do
zabryzganego pastą do zębów odbicia, choć tak naprawde nienawidzi
go z całych sił. Znowu stanie się życzliwą, jakże inteligentną, o miłej
powierzchownosci... NIE-SOBĄ.
A serce bedzie dalej gnić od fałszu, czernieć od pogardy do samej siebie,
rzygać gównem własnej obłudy.
Jak zawsze wejdzie przez obrotowe drzwi pokrytego lustrami budynku.
Zaszczyci blaskiem bieli zębów za tysiąc złotych portiera.
Lekko pchnie drzwi swojego gabinetu przejeżdżajac przed tym po złoconych
literach swego nazwiska.
Usłyszy telefon.
poprawi marynarkę.
Podniesie słucjawkę, natępnie przemówi nadajac swojemu głosowi uprzejmy,
aczkolwiek kompetentny ton kobiety sukcesu:
- Dzieńdobry, Dyrektor taka i taka Banku takiego i takiego, czym moge
służyć?
I choć przechodzi jej przez głowę: "A mogłabym jeszcze spojrzeć sobie w
oczy".
Szybko odpędza tę myśl, gdyż słyszy dźwięk kolejnego telefonu.
Pozostanie jej iść przez życie z zamknietymi oczyma, bo wolała stłamsić ostatnie "ja" przy pierwszym
spojrzeniu w lustro.

autor

domidiada

Dodano: 2005-12-23 17:19:10
Ten wiersz przeczytano 433 razy
Oddanych głosów: 3
Rodzaj Wolny Klimat Smutny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (1)

carlsson23 carlsson23

... hmmm... autobiografia??

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »