[Nie znając drogi...]
Nie znając drogi idę do ciebie
Za mną kogut, pies i kruk
Biała gołębica szybuje po niebie
Może to diabeł a może sam Bóg
Oddycham ciężkim powietrzem
Nogi z ołowiu mam odlane
Czasem myślę, że jesteś snem
I jutro z bólem głowy wstanę
Za wąskie są dla mnie chodniki
Za to horyzont jak morze szeroki
Coraz wyraźniej nad głową czuję
Jak ocierają się o nią obłoki
Rozmywa mi się świat, przygasa
Ostatnia zapałka, utlenia się czas
Jesienny wiatr jak oddech Judasza
Do ucha szepcze, że nie było nas
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.