Nie znoszę jak pijesz...
Złość mnie ogarnia jak słyszę
twoją bełkotliwą mowę...
I ten obrzydliwy zapach...
znieść go już nie mogę.
I ten strach i lęk,
który wraca z przeszłości,
obawa by ktoś
nie sprowokował cię,
nie zezłościł.
Wróciłam z pracy zmęczona,
chcę odpocząć i się położyć,
przytulić do pachnącego mężczyzny,
głowę na jego piersi ułożyć.
By zamiast chrapać i charczeć
szeptał mi czułe słowa,
pragne czuć się bezpieczna,
kochana ciągle od nowa.
autor




Jolcia




Dodano: 2006-06-14 10:07:02
Ten wiersz przeczytano 504 razy
Oddanych głosów: 38
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.