Niech grają nam smyczkowe ballady
Na bezludniej wyspie, smaga mnie wiatr,
zamknięte oczy rejestrują każde jego
westchnienie,
choć wokół ludzi całe flakony, nieważne
to.Bo dla nie pusto, nikogo wokół
siebie.
Odleciałem już, wśród kluczy ptaków, co
wierzą w lepsze jutro, wzbiłem się w
przestworza,
odnalazłem taki świat.Twoje ramiona.
Tutaj jakbym zachłysnął się różanymi
ogrodami, jakbym z bzu utkaną szatę
przywdział,
jakbym zamknął spokój swój w butelce i
nosił w dłoni, a nikt wokół nie krzyczy.
Z uniesioną głową wprost na niezwykłość
zwykłej codzienności,
co odkrywa, jak naga kobieta swoje
najpiękniejsze uroki.
I w ciele tym codzienności, a w duszy i
owszem również tkwi,
cała magia wypowiedzianych kiedyś słów: Idź
i Żyj!
Otaczasz mnie historią, o jednym takim
świecie, który zatryumfował światłem wśród
mroków,
otaczacz mnie górzystymi wierzchołkami
losu.Wygranego, wyrwanego z ust Boga.
Kochasz ciepło, niczym kochają ptaki swe
gniazda, swe powroty do krain wiecznie
wiernych ich skrzydłom,
kochasz, jak czerwień kocha swe wino,
którym jest zaprawdę, cudnym , pysznym.
Dajesz mi świadomość przeznaczenia, dajesz
myśli, które przydadzą się na jutro,
nie ulecą, niezapisane sercem, na kolorowym
duszy płótnie.
Graj mi tak na tej harfie, nuć mi jeszcze
melodię wyrwaną z piękna powstałych
kwiatów,
polewaj mnie syropem z Księżyca, gdy noc
staje sie oświadczeniem słodkiego, przy
Tobie upływu czasu.
Niech nie cichnie ballad muzyka, gdy płacze
powietrze, wzruszone Twoją czułością,
Nie biegnijmy za szybko przez łąki,
zatrzymajmy się przy zieleni traw, która
opisuje swym zagnieceniem naszą miłosną
opowieść.
Nie przestawaj się usmiechać, choćby czarne
dziury chciały przypodobać się piekłu na
ziemi,
nie ocieraj mych łez, gdy dumny zapłakać
mogę u stóp Twych, z przesiąkniętym zadumą
milczeniem.
Przytul mnie mocno, zamknijmy oczy i
znajdźmy się tam, wysoko w górach, gdzie
wesoło hasają szczęścia po polanach,
zagrajmy nową balladę, kolejną z tysiąca,
stworzonych przez serca, wprost dla nas.
Zanućmy jeszcze o euforii, w wygniecieniu
zielonej trawy.
I nie odchodźmy juz z tych łąk, szumu
jezior i szelstu lasów.
Choćbny się stęskniła za nami rzeczywistość
szarej ulicy, nie patrzmy na stare
wspomnienia, zostańmy tu jeszcze.Zatraceni
w ust zaspokojeniu.
W oczu nienasyceniu, gdy szklą się
odpowiedzia na pytanie,
gdzie byłaś o pani?Gdzie byłeś piękny
panie?
Tak, zostaniemy tutaj, na zawsze!
Zostaniemy w miłości i zaplecieniu losów, w
jednym warkoczu, w jednym wymiarze.
Tak, niech graja smyczkowe ballady, góraami
upstrzone krainy,
a kwiatów pachnące zbyt mocno aż płatki,
niech nadal spadają miliardami na
ziemię.
Jak tu niebiesko, od tych płatków, jak tu
różowo i czerwono,
żółto i biało, kolorowo i przesłodzeniem
pachnąco.
Jak tu wiele delikatności, jak pieknie.Jak
z Tobą!
Ułożeni w pejzaż, w nieokiełznanej melodii
miłości, choć spokojnej, gitarowej.
Trwaj świecie bajek, trwaj, niech deszcz
kwiatów nie ulęknie się nieprzemijania.
Popilnujemy Twego blasku, a ty trwaj dla
nas.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.