niedzielni poeci
Ślady stóp w marnych źrenicach
zrodzone,
okrzepłe pośród słów nieprzytomnym
kształtem,
po niebie chmurą w słońce pląsające,
jak wieko trumny samotne,
w słoje brzozowe owocne.
Niczym skowyt psa uparty u drzwi,
gdzie płacz dziecka, wśród codziennej
plątaniny
srebrną nicią mgły o wschodzie ściele
się
jak tęcza nie po niebie, lecz ziemi
my szeptem po niej w duszę idziemy.
autor
Ais
Dodano: 2010-03-07 09:02:11
Ten wiersz przeczytano 595 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Czasem słów składanie, jak chwiejne nóg plątanie:
Niedzielni poeci piszą co na myśl podleci.
Tak..wiersz ucieczką od codzienności..Choć
jednocześnie są tacy, którzy tą codzienność potrafią
wnikliwie opisywać..przelać myśli i obserwacje na
papier.."Wszystkiemu winien wolny czas..ten na
rozrywki i kulturę..Gdy Amor nam nie szczędzi
łask..oraz panienki poniektóre..." :)..Pozdrawiam
niedzielnie :).. M.
Oj idziemy idziemy niemal na same dno tej duszy,
ładnie:)