nie(S)trawność
na imię mam karp i nie mam głosu Radosław Wiśniewski - AHIMSA
nie ucieknę przed życiem - za bardzo
wyrosłem nad
ziemię i teraz jestem ciągle nie na
miejscu.
żółknę każdej jesieni, a zimą
przymarzam
do rynien, parapetów. soplę się,
wydłużam.
coś wciąż ciągnie mnie na dół, spadkowo i
zlotnie.
bywam tam regularnie. z dna dobrze widać
dzień
- w jego świetle jesteśmy podobni.
przypadek
przypadkowi nierówny, dlatego możemy
milczeć o sobie ciepło nawzajem, a potem
zaparkować nasze ciała porzucone
w mieście, u zbiegu ulic, gdzie nie zje nas
łąka,
która ma setki oczu, zęby trawne,
skrzydła.
pasie się nami pośpiech i bezbarwność.
jestem prochem w który się nie obrócisz.
Komentarze (21)
To nie jest Twój najlepszy wiersz Komnenie :) Skąd ja
go znam?.. Tym prochem szczególnie trochę wypaliłeś
niecelnie. Ubawiłam się przednio komentarzem VickThora
:) Nie próbując nawet go doścignąć w przedniej
elokwencji, dołączę się do stwierdzenia - /przesadnej
grafomanii/ nie trawię! Mam nadzieję, że wena tylko
przez upał Cię opuściła? Na chwilę?
samotność, trudne wybory, życie przelewające się przez
dłonie bez naszego udziału (to tylko namiastka)...
świetny wiersz. ukłony :)
Brawo za przekraczanie schematu...nazwałabym to -
"trójwymiarowości" słowa. Pięknie piszesz o bólu
istnienia. Duży szacunek.
A ja Ci mówię,że obrócisz się w proch,czy tego chcesz
czy nie? To jedyne sprawiedliwe rządy tego świata,że
każdy się obróci w proch! Wiersz nie głupi,ale
niepokorny.
dobre, miło spotkać innego optymiste
Bardzo dobry wiersz i tylko nie przejmuj się tym co
radzi niejaki komnen i tu cytuje: "...i przede
wszystkim nie patrzec na idiotyczne, pełne zachwytów
komentarze - one są nic nie warte;". Czy i te wyżej
też? Dziękuję, pozdrawiam
Ciepłe milczenie. Pieknie ujete.
Niestrawnośc całkiem mozliwe,ale moze czasami warto
pochylic gowe w pokorze czas nam optrzymany do nas
nalezy przypadkowe moze byc nasze postepowanie....i
porównanie ...zęby trawne - odlot skąd i dla kogo sa
przeznaczone......i jeszcze jedno ..w miescie, u
zbiegu ulic.gdzie nie zje nas łaka...jakim mianem to
okresli.......kazdy w proch sie obróci bez wzgledu na
zdobyta wiedze czy posiadany majatek...nie wazne czy
Ty czy Ja....z prochu w proch bez wyjatku....zegar
tyka.....pozdrawiam...
Uderzajacy opis swoistego rodzaju narcyzmu(" za bardzo
wyrosłem nad
ziemię i teraz jestem ciągle nie na miejscu."),
człowieka zrzędliwego, obrażonego na innych, któremu
wszystko co radosne przeszkadza ("gdzie nie zje nas
łąka,
która ma setki oczu, zęby trawne, skrzydła.").
A mimo to widzę mistrzostwo pióra .
jak dla mnie, za mało poezji w tym wierszu..7/8 jest
przegadane...tylko sama końcówka poetycka... takie mam
zdanie i odważnie je prezentuję
wiersz nisamowity pozdrawiam
błońskaM pyta, ja odpowiadam: trzeba mieć talent!
lekko i z humorem..;)
przystanąłem w czasie kim jestem jak nie czasem...
pozdrawiam
Czytam twoje wiersze a potem twoje uwagi odnośnie
innych napisanych wierszy . Jedno nie pokrywa się z
drugim. Może to 'niestrawność' powoduje rozbieżność?
Nie prawda komentarzy, lecz sposób przekazania może
zrobić z 'komnena' gentlemana. Pozdrawiam z
przyjaźnią.