Niezrozumienie
Może to o Tobie...?
Siedzi w kole wieczorami
Ludzi krąg otaczający
wciąż…chmarami?
Niezrozumiałe myśli przez siebie i
innych
Wieczór po wieczorze
Szukanie winnych
Wieczna tułaczka
Po gąszczu własnych myśli
Zagubiony bez nadziei
Nie wie, co jeszcze może się przyśnić
Czwarta nad ranem obraca się
Po raz kolejny w łóżku
Uwiera w plecy najdrobniejsza myśl
I śni się ten sam sen, co dzień- po
troszku
Liczy na palcach wyrzuty sumienia
Nie dają mu zasnąć już o piątej
nad ranem by wstać dopiero o dziewiątej
Długie śniadanie nie ma już smaku
Niesłyszalna muzyka płynie gdzieś z
tracku
Pod wieczór tak, o siódmej płynie wolno
Na spotkanie z losem
Jest skryty, powolny, nie idzie za
ciosem
Ludzie dziwnie patrzą, lecz się nie
uśmiechają
Gdy mruczy coś pod nosem
Mówi do siebie wyciszonym głosem
Pyta, dlaczego inni zawsze
Wszędzie traktują go z dystansem
Z każdą minutą gdzieś się oddala
Człowiek melancholią otulony
Nie zwraca uwagi na mijające lata, gdy w
pościel swą
Znów zapominając, o czym śnił wtulony
Bez pewności ze jeszcze żyje
Ale życie go nie ukryje…
2004
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.