Nocny niepkój
W nocnej toni znów się pogrążam
by dośnić sny niedospane,
które zerwałem jak nitkę przędzy
podnosząc ciężko głowę nad ranem
I często nie wiem co jawą było
a co sennym złudzeniem,
czy chciałbym aby się sprawdziło
czy żeby nigdy nie było.
Żeby tak wyśnić –
ja, Ona – My razem,
złączeni w jedność
zawsze wpatrzeni w swe twarze
…a tutaj zamiast pogody,
nocne lęki wyłażą z ukrycia
stojąc w milczeniu na środku podłogi
dają świadectwo o pewnym końcu życia
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.