Obłoki tamtego dnia
Nasz twarze
splotły sie w tym samym kierunku
Tysiacami ramion
ogarnałes i obezwładniłes moje ciało
Rozgrzanom dloniom
bezwstydnie otarłes łzy
Niepotrzebne słowa stłumił wiatr
Uciszyłes krzyk rozpaczy
Nagle znikasz
odwracam głowe
Szukam Twojego cienia
liscie powoli
wypełniaja slady stop , ktore znikly
Las,park ,drzewa
I ona ubrana w jesien
Bładzi zreznicami po obłokach
wypatrujac spełnionych marzen
autor
Włoczykij
Dodano: 2007-03-30 20:54:21
Ten wiersz przeczytano 369 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.