obmyślam świat
wkładam rękawicę
przemarznięte dłonie
od nocnej wędrówki
sypie cała na biało
w topniejących płatkach
przywołuję cię
od żaru parują usta
ukrywam słowa
zamglonych kącików
zrezygnowanym krokiem
wtapiam się w ocean
niebieskich świateł
znikm w oddali i już mnie nie ma..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.