ocean metafor życia...
zamknięty w sobie i kokonie strachu
pokryty błyskającymi gdzieniegdzie łuskami
nadziei
dryfuję po oceanie marzeń
na wzburzonych falach namiętności
tonąc w coraz to nowej wyobraźni miłości
czasem jestem bezradną płotką zdarzeń
czasem rekinem zachłannych chwil
to znów rybakiem łowiącym szczęście
w dziurawą sieć beznadziei i smutku
już nie wiem co lepsze;
bezkresna toń złudzeń i nonsensów
czy tsunami zawiści i wyścigu szczurów
Komentarze (9)
Wybralabym rybaka lowiacego szczescie w dziurawa
siec.Siec mozna zreperowac.Cieplutko
pozdrawiam.+++
Tylko przesada w życiu szkodzi! Pozdrawiam!
ano mam i cieszę się :)podoba
Dostaliśmy od Ciebie ocean a to rzadkie. Do
powiedzenia, że ocean jest taki jak Twój, ale bywa też
skrajnie inny, upoważnia mnie to, że przeżyłam nad nim
kilka lat. Uwierz, On nie odpowie na ani jedno z
pytań. Nie wybierze za nas tego, co najlepsze chociaż
wie, co do Niego mówimy.
Wyścigi nie zawsze wyłaniają zwycięzców. Nie oddają
prawd zwyciężonych. Pozdrawiam Cię ciepło.
Zatrzymał mnie Twój wiersz, warto było przystanąć.
powiem inny ...bardziej zmysłowy ...niż
bezpośredni...i co tu wybrać ?...o to jest pytanie
...pozdrawiam ciepło
płynę w tym oceanie metafor:)) i też nie wiem co
lepsze. tsunami zawiści hihihi dobre:)))
Może jest trzecia opcja? Oby. Ciepło pozdrawiam.
"ocean metafor życia..." - oczywiste, zaskakujące, nie
rozstrzygnięty dylemat - życie.