Oczu nie zamknę w śnie bolesnym
Mam czekać aż mnie ktoś oszuka,
zdradziecki sztylet w piersi wbije.
Nie taka wiodła mnie nauka,
kto z cudzej śmierci w chwale żyje.
Do własnych oczu sen tuliłem,
pełen kolorów barwnej tęczy.
Tylko takimi snami żyłem,
i za sny takie mogłem ręczyć.
Teraz mi przyszło żyć w boleści,
kogo zobaczę w zła odsłonie.
Śmierć która, stalą zimną pieści,
biorąc me resztki w swoje dłonie.
Oczu nie zamknę w śnie bolesnym,
jeszcze się jawi ogród tęczy.
Może mój zgon będzie przedwczesny,
i umysł też się darmo męczy.
Komentarze (4)
Interesujące refleksje.
Co ma być to będzie, ja nie zaprzątam sobie śmiercią
głowy.
Sztylety zdrady jakże często wbijane..., refleksyjny
wiersz, pozdrawiam serdecznie:)
Póki życia nie ma sobie co zaprzątać myśli śmiercią.
Nasuwają mi się same smutne refleksje bez nadziei na
poprawę... pozdrawiam...