Od dziś sama krocze Alejką...
Nad miastem unosi się smuga dymu
Tak to ta ławka w parku
Na tej samej całowałeś
moje usta pierwszy raz
Znowu ujrzę w Alejce Kasztanów
Twój roześmiany cień
Strugi deszczu
spływają po moim śniadym policzku
Rozszalałe myśli
biegną w otchłań wspólnych wspomnień
Zamykam oczy
widze wszytsko na szybie przeszłości
We mnie jednak
każdy gest jest żywy do dziś
Po chwili czuję jak tuli mnie wiatr
Smutek rozgrzewa dłonie
Zagryzione wargi muska słońce
To drzewo
jest jak moje serce
co jakiś czas
odżywa w nim na nowo nadzieja-liście
Powoli otwieram spuchnięte powieki
widzę szarą rzeczywistość
Pytam cicho
DLaczego to było złudzeniem ??
Wstaje wraz z tęczą
boje się zaufać
Jednak walcze
z ukłuciem cierpień
szukam zagubiona
wśród ludzi szczęścia
Gdzięś w oddai
cyka zegar przeznaczenia ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.