Od nowa
Jeszcze tylko trzy krótkie oddechy
Tlen z ledwością łapany w płuca
Jeszcze szloch wyrwany z mej piersi
Smutku wstęga w błękitnych tęczówkach
Zanim ostatniej łzie pozwolę spaść
Z cichym jękiem straconej nadziei
Nim umilkną wszystkie twoje słowa
Niesione echem szumiącej kniei
Usiądę na wzgórzu naszych wspomnień
Wśród gwiazd na kobaltowym niebie
Wspólne ścieżki przejdę samotnie
Chcąc siebie znaleźć w świecie bez
ciebie
Na nowo nauczę sie oddychać
Spojrzę w przyszłość swoimi oczami
Wrócę sercu rytm spokojnej rzeki
Uśmiechnę sie jak w czasach przed nami
W świecie w którym ciebie już nie ma
W pudełku zamknę fałszywe plany
Poskładam życie swoje od nowa
W deszczu zmyję bezkrwawe rany
Jeszcze tylko trzy krótkie oddechy
Tlen z ledwością łapany w pluca
Jeszcze uwierzę że cię nie kocham
.........
Tak, to kiedyś też mi się uda
Komentarze (8)
Dziękuję za wszystkie miłe słowa.
Poruszający wiersz, życiem pisany, msz, bardzo do mnie
trafia,
tym bardziej, że też takiej straty doświadczyłam parę
lat wstecz...
Pozdrawiam serdecznie, wszystkiego dobrego życząc.
trudno się pozbierać, ale czas robi swoje. No i
nastawienie.
Pięknie wyrażony optymizm i nadzieja po bolesnej
stracie...
pozdrawiam ciepło :)
Podnieść się po niepowodzeniu.
To jest trudne, ale nie niemożliwe.
Piękny. Życzę, aby peelce się udało.
Pozdrawiam serdecznie :)
Z podobaniem przeczytałem, pozdrawiam serdecznie.
myślę, że nie warto wierzyć w coś co jest nieprawdą.
Melancholijny piękny wiersz