ODESZŁA...
Za życie które wiodła niech Bóg jej wynagrodzi...
Na drewnianym łożu,
ciszą otulona,
w życiu przepełniona radością,
tutaj w spokoju leżąca.
W oddali słychać głosy,
przez otwarte drzwi kościoła,
kondukt już przygotowany,
na ostatnią drogę.
Słowa modlitwy,
ludzi zgromadzonych słychać,
…przecież ona była silna,
kochając ludzi żyła.
Nie potrafię zrozumieć,
słychać pośród ludzi,
dlaczego ona odeszła,
dlaczego Bóg ją zaprosił.
Pamiętam jak była radosna,
jak wiele miała nadziei,
czasami ciężkie życie,
pokonywała przy boku radości.
Teraz widzę jej twarz,
jaka ona spokojna,
leżąca na drewnianym łożu,
Boże tyle ludzi ją kocha.
Ostatnie chwile,
spędzone razem,
niech anielski orszak ,
do bram niebios cię zaniesie…
Komentarze (3)
kto nigdy nie stracił nie potrafi zrozumieć... dzięki
takim słowom pamięć pozostaje żywa. O uczuciach mówi
się wiele, o tych trudnych niestety zbyt mało.
Ludzie odchodzą. Tak zaprojektowano świat. Przykre,
bolesne, ale jakże prawdziwe. I często zadajemy sobie
pytanie, na które i tak nikt z nas nie zna odpowiedzi.
No niestety tak jest, śmierć jest równa wobec każdego,
nie patrzy na wiek, ani na to ilu ludzi skrzywdzi...
Ładny, refleksyjny wiersz.