Odlot bocianów
Bociany wnet odlecą, popatrz moja miła.
Jeszcze na brzegu gniazda stoją przed
odlotem.
Ciągnie je gdzieś odwieczna, nieprzeparta
siła.
Już nas nie będą witać wesołym klekotem.
Dzisiaj ostatni przelot na łąki znajome,
ostatnie kręgi w słońcu co już słabiej
świeci.
I spojrzenie na gniazdo, co było im
domem,
i ten głęboki oddech by wreszcie
odlecieć.
Co nam teraz zostanie, gawron, kawka,
wrona.
Niedługo gil przyleci albo jemiołuszka.
One dzieci nie noszą, sprawa
przesądzona.
Weźmy się do roboty i chodźmy do łóżka.
Komentarze (16)
Bardzo lubię bociany,
a zakończenie wiersza draczne.
Pozdrawiam:)
:))))Ja tez je lubię i zawsze czekam na następne :)
Gwoli wyjasnienia: Odpoczęłam (psychicznie)czytając
wiersz:):)
Lubię, bardzo lubię Pana wiersze.
Z przeogromną przyjemnoscią przeczytałam, odpoczęłam i
na koniec sie uśmiechnęłam.
A jak w łóżku powstanie dwoje, jak u mnie bliźniaki?
Podwójny wydatek w tych czasach, moje mają po
21-prawie lat Jakub i Justyna.
Smutno, gdy bociany zbierają się do lotu, bo zaraz
nadciągają deszcze i zima, jak ja nie lubię zimna.
Tematyczny wiersz. Pozdrawiam.
Bardzo dobry wiersz :))))))
Gdy staryhotel mówi "Choćmy do łóżka", to coś w tym
jest. Basia już wie, tylko czy tam ktoś na nas czeka?
fajny wiersz
Bociany odleciały ale dziub dziusie zostały...a dzieci
ewentualnie w kapuście...pozdrawiam.
Pięknie o bocianach, odlocie i gilach oraz dobry
humor. Pozdrawiam.
ha ha,fajny
no nie super:)))idę do łóżka :))pozdrawiam:)))
:)) Dzięki za uśmiech. Miłego dnia.
:)) Dzięki za uśmiech. Miłego dnia.
pięknie o odlocie, fajnie o gilach itp
:)