Odloty
To już roczek jak Cię nie ma
zima, wiosna, lato jesień
w nocy krzyk wędrownych ptaków
echem się dokoła niesie
Odleciały by znów wiosną
zjawić się tu jak co roku
by budzącej się naturze
śpiewem swym dotrzymać kroku
Ty zostaniesz hen daleko
tam skąd się już nie powraca
by wiecznego zaznać szczęścia
żyć uczciwie się opłaca
Dobiegł czas wędrówki Twojej
mnie wspomnienia pozostały
głos Twój, rysy, czas zaciera
dotyk rąk gdy byłem mały
Czas potrafi goić rany
choć też wrogiem nam być może
modły wznoszę za mą matkę
daj jej „wieczne życie” Boże
Komentarze (11)
poruszający i to tak bardzo wiersz...
szczególnie mnie co to w sierpniu się ze swym Tatą
pożegnałem:(
pozdrawiam serdecznie:)
pięknie, wzruszyłam się... nie wyobrażam sobie momentu
gdy obok nie ma rodziców
Piękny, wzruszający wiersz! Dobranoc! Pozdrawiam
serdecznie!
Wspaniały wiersz i tak czytelny, że wybacz, ale wydaje
się zupełnie zbędna ostatnia zwrotka:)))
wzrusza
Bardzo piękny wiersz.Pozdrawiam.
Za matke zawsze piekne modly .
Pozdrawiam:)
Odlatują boże dzieci na skinienie Dyżurnego
Każdy z nas w ten rejs poleci
Kiedy przyjdzie czas na niego.
Piękny wiersz. Pozdrawiam:-)
Smutny ale ta pora roku tak ma:)
Piękna nostalgia i modlitwa.