Odmieniec
Dziś spotkałam człowieka takiego,
co to śmiechem zarażał jak odrą,
co to barwę miał w oczach wręcz modrą,
a maniery – wręcz świra lekkiego.
Nieustannie mą zwracał uwagę,
gdy niechcący jak pajac się kłaniał
i na cienkich nożętach się słaniał,
jakby stawał co chwila na wagę…
Kim jest człowiek tak dziwny szalenie,
skąd się zjawił na mojej ulicy –
ten dziwoląg, ten wypłosz, odmieniec?
Może przybył gdzieś skądś z zagranicy,
bo z bławatków na głowie miał wieniec…
a na imię on miał Maurycy.
Gliwice 19.07.2022 r.
Komentarze (8)
Za wszystkie wpisy piękne dzięki, Mili Państwo:)
Pozdrawiam ciepło:) B.G.
W odmienności piękno i siła, czasem niestety też
samotność i ból. Lubię odmieńców.
Lekko, ironicznie... tak jak nalezy(?) o odmiencu.
Klaniam sie nisko. :)
Bardzo miły prawie sonet.
Jeśli ja mam wybierać - wolę ludzi, którzy zarażają
śmiechem od tych, którzy zarażają smutkiem (albo, co
gorsza, nudą).
Wersy z podobaniem. Odmienność musi istnieć, bo byłoby
za nudno.
Pozdrawiam serdecznie :)
Oryginalność jest w cenie :))
Pozdrawiam serdecznie :)
A ja tam lubię odmieńców bo dzięki odmiencom mamy
jakąś odmianę od monotonii:-)
Sporo takich odmieńców wokół nas, ale komu to
przeszkadza, niech sobie żyją, jak chcą, na tym polega
tolerancja. Twój wiersz o tym świadczy, napisany z
wyraźną sympatią dla "odmieńca" :)
Gdyby to był mój wiersz, pozbyłabym się obu "wręczy" w
1 zwrotce, ale nie jest :))
Pozdrawiam serdecznie :)