Ogród
Dreszcze przemierzają skórę
Powodując widoczne drżenie
Lasy zamieszkują młode ptaki
Odlatujące z ziemi w głąb liści
Szukając ciepłego schronienia
Uczę się szyć nakrycia z fauny
Delektuję się herbatą z miodem
Segregując do wazonów bratki
Ocalałe rankiem przed mrozem
One domu wspomnieniem moim
Beztroskiego dzieciństwa cieniem
Każdy z nich ma siedem płatków
Jakby miały coś ważnego do powiedzenia
Opada na stolik jeden o każdej północy
Mija kolejny tydzień w rajskim ogrodzie
Pełnym ptaków i przemiennych pór roku
Latem gdy dreszcze miną idę nad rzekę
Aby policzyć kołowe kamyczki i muszelki
Co przybywają wraz z kolejnym przypływem
I drewnianą przez kogoś struganą łódką
Ile drzew wysokich zostało obnażonych
W imię kolejnej zabranej przez żniwo duszy
Zanim podejmie decyzje o zmianie ubioru
I powrocie tam skąd się wróciło
Klaudia Gasztold
Komentarze (4)
Podoba mi się Twój wiersz o ogrodzie życia.
Ogród, a w nim życie, które trwa a czasem zamiera,
podoba mi się Twój wiersz, Klaudio.
Zajrzyj przy okazji, proszę do komentarzy pod Gęsiną.
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
fajny ogród.
I głos i szacun dla Ciebie!!!
Polecam moja stronę z wierszami
https://m.facebook.com/100063862144787/